Minister: Zło Wcielone Vice: Adusska Sekretarka i Mistrz Papierkowej Roboty: Spokojna
poniedziałek, 4 czerwca 2012
Niekryty Krytyk - Sakura Fallen In Love - Rozdział II
Rozdział II
Czy przeżyliście kiedyś inwazję(UFO mnie nawiedziło... W śnie)? Bo ja tak(jaja se robisz). Dziś rano(inwazja bladym świtem?). Gdy jeszcze leżałam w łóżku, ktoś na złość, przerwał mój słodki sen(o mojim kuzynie który spuszcza w kiblu karabin... Snif...) . A kto to był, myślicie(eee.... A to co? Teleturniej?)? To właśnie była chwila, w której poznacie kolejnego członka, mojej dziwnej rodziny(chodząca wikipedia! Chodząca Wikipedia! Mamy wszyscy zaciesz!).
Rudowłosy chłopak, nie wiele wyższy ode mnie, zwalił mnie z łóżka(a potem rzucił się na stado Hipisów i lutną każdemu). Obrażona i zła wstałam by zobaczyć, kto się odważył, zrobić coś takiego( to ja! Twój budzik). Spojrzałam na mojego brata- Sasori(mówiłam! Chodząca wikipedia).
-Jak śmiesz?- zapytałam się wstając z podłogi, a po chwili zaczęłam wieszać się na braciszka(to entuzjazm? Bo mi się wydaje ze on pomógł twojemu kuzynowi spuścić ten karabin). Byłam szczęśliwa, że w końcu przyjechał mnie odwiedzić(rozdział temu był na studiach...).
Sasori również się cieszył, a mówiąc "cieszyć" miałam na myśli, że o mało mnie nie udusił ze szczęścia( skoro o mało cię nie udusił to miał coś na sumieniu. Chyba ten karabin).
-Cześć siora!- przytulił mnie i po chwili odstawił - Co tam u ciebie? Masz niezły pokój..- powiedział, rozglądając się po sypialni(nie! Ja chciałam mieć pokój na strychu!)
-Spoko, a co u ciebie? Tak nagle przyjechałeś, bez żadnego słowa- popatrzyłam się na braciszka, oczekując odpowiedzi(-studia rzuciłem. Chcę zostać sprzedawcą w sklepie FRUGO).
-No cóż... mam wolne(jakiś dziwny zbieg okoliczności). Studenci zrobili jakiś kawał i teraz całe studia się palą(- niech zgadnę. Wysadzili damski kibel?).
-Na serio?- zapytałam, myśląc, że to jakiś głupi żart z jego strony( to ty myślisz?!).
-Tak. Szkoda, że tego nie widziałaś.. a właśnie mam coś dla ciebie- powiedział i wyciągnął coś z kieszeni(- nowy karabin? A nie. On nie mieści sie w kieszeni).
Ogólnie nie lubię prezentów, ale byłam na prawdę ciekawa co dostanę od Sasori'ego(Ja Chce Karabin!. Oby to nie były jakieś super babskie kolczyki, których po prostu nienawidzę( w końcu nie masz przebitych uszu). Jednak nie dostałam tego, o czym myślałam.(nein! To nie karabin! Przypominam ci ze pozyczylas ten karabin ode mnie i teraz ja nie mam karabinu) Ten podarunek, był najlepszym jaki dał mi Sasori(a może jednak nie! Teraz będziesz miała piekło ode mnie przez ten karabin).
-Mp4?- wzięłam sprzęt z ręki Sasori'ego -Dzięki!- krzyknęłam i mocno uściskałam braciszka(i go udusiłaś).
-Nie ma za co- odpowiedział i pocałował mnie w policzek -Dobrze. Teraz pójdę do łazienki i spytam się rodziców,czy mogę tu przenocować- powiedział i po chwili opuścił mój pokój, zamykając drzwi( stał się ZOMBIE!!!). Ja natomiast poszłam się ubrać i pościelić łóżko(gdzie ten lokaj?). Wygląda na to, że przez brata, nie będę już spać(a co? Zaraziłaś sie zombiactwem?).
Po tym jak byłam umyta i ubrana, na chwilę weszłam na kompa, sprawdzić pocztę(gdyby był tu Sebastian...). Dostałam wiadomość od Hinaty i Tenten, cytuje:
"Hej Sakura! Szkoda, że cię wczoraj nie było z nami w kinie(taaaa. Przecież cały wieczór szukalaś nwego karabinu dla mnie). Byłyśmy na Igrzyskach Śmierci, ten film po prostu rządzi(a jest tam karabin?)! No cóż... trudno się mówi(taa... Na mózg ci upadło? Ty naprawdę jeszcze masz nadzieję że Sakura będzie jeszcze coś mówić jeżeli mi nie odda tego karabinu?). Mamy nadzieję, że pójdziesz z nami na mecz koszykówki w piątek(nie może musi kupić se komórkę). Dostałyśmy trzy darmowe bilety od rodziców Hinaty(jaja se robisz? To ona ma rodziców?) Szczerze, powinnaś się z nami wybrać, a jak nie to cię udusimy(ja już ja udusilam) Nara."- Co za kretynki(ale mi odkrycie). ramen? Patrz logo ministerstwa). Szczerze, nie dbam o linię, tak jak inne "plastiki" w moim wieku(dlatego waze prawie 100 kilo). Dobrze ważę i to powinno wystarczyć( 100 kilo to dobrze?).
Siedząc przy stole w kuchni, usłyszałam rozmowę brata z rodzicami(rozmawiali o karabinie). Mówili dość cicho, więc nie usłyszałam większość słów(nic dziwnego. Przecież myślałam o kara...tfu komórce).
Gdy zjadłam, poszłam do salonu, gdzie odbywała się ich rozmowa( a salon miał 5000 metrów i trochę mi zajęło dojście do nich).
-Co się stało?- zapytałam podchodząc do rodzinki( a oni wyjmuja obs*** karabin i pytają sie czy to twój). Oni zaś popatrzyli się na mnie, nie odpowiadając(ciekawi mnie kto trzymał ten karabin). Jedynie Sasori zwrócił na mnie uwagę( i powiedział - Sakura to ja pomoglem kuzynowi spuścić ten karabin).
-Siora, nie ważne. Tak se... rozmawiamy- uśmiechnął się, ale to nie było szczere( on ukrywa coś przed tobą! Pewine chodzi o ten karabin). Coś przede mną ukrywają( najnowsza edycja Trudnych Spraw! To jest nawarzniejsza rzecz na świecie). Ale co( jak to co? Karabin)? Nie wiem, ale raczej nie mają zamiaru mi tego zdradzić( przycisnoj go i zagroź obs**** karabinem. O ile weźmiesz go do ręki).
Przeze mnie skończyli dyskusję( lepiej było poprosić Hinatę. W końcu to FBI).
-Sasori... pojedziemy do Paina?- zapytałam się, do podchodzącego do mnie, brata( chce go zabić za ten karabin).
-Jasne - odpowiedział i wziął klucze z blatu(. Blat w salonie???!!!. Ja tylko wzięłam płaszcz, bo przecież na zewnątrz nie jest tak wiosennie, i wyszłam z bratem do samochodu( taaaa on ma samochód). Oboje, razem pojechaliśmy do mechanika, ale po co, myślicie( opony wymienić!!!opony mózgowe!!!)? Otóż, będzie to ostatni członek naszej rodziny. Mój i Sasori'ego kuzyn - Pain( taaaa a Konan to prawnik).
Właśnie dojeżdżaliśmy do jego zakładu(psychiatrycznego). Wysiadłam z samochodu i poszłam odwiedzić człowieka, który kiedyś, chodził do mojego liceum i był nazywany "anty-elitą(za jego czasów elita tez mu zazdrościła...tfu...miała kompleksy?). Tak wiem głupio to brzmi i mam nadzieję, że rozumiecie o co z tym chodzi(wytłumaczysz nam?! Jaja sie robisz!!??). Jeśli nie, to wytłumaczę(przed chwilą to powiedziałam). Pain- można powiedzieć, że jest liderem "anty-elity", którą kiedyś założył, przeciwko "pustym ludziom"(nazwa Akatsuki). Miał dosyć jak inni sportowcy i ich lalusie się na nich wyżywają(a czym? Karabinem?). Więc zrobił swoje i założył przeciwko nim organizację- "akatsuki", w której skład wchodzą: Pain, Sasori, Deidara, Konan i Hidan, którzy są również moimi przyjaciółmi(jaja se robisz... Akatsuki przyjaciółmi? Ciekawe za ile cię przekupili... Może za karabin?).
Tuż przede mną, było widać bardzo wysokiego mężczyznę o pomarańczowych włosach, którym był mój kuzyn(chwila...to ten który spuscil ten karabin?). Naprawiał on auto, ale gdy tylko usłyszał trzask drzwi od samochodu, zwrócił na mnie uwagę(pzecież jesteś niewidzialna). Gdy zobaczył mnie i Sasori'ego, strasznie się ucieszył)kolejna . Podbiegł do mnie i mocno mnie przytulił(no nie. Kolejna osoba prubuje cię zabić przez uduszenie).
-Sakura? No proszę.. to moja kuzynka..!- krzyknął uradowany moim spotkaniem(twoim spotkaniem... A chwile potem z auta wychodzą hipisi i już nie jest tak wesoło). Pain był cały upaćkany w smarze od samochodu, ale nie przeszkadzało mi to(strasznie smierdzialo... Ale nie przeszkadzało ci to). Szczerze, to lubię się czasem pobrudzić(wskocz do smoly to nie bedzie tak wesoło). Gdy odstawił mnie z uścisku, poszedł do Sasori'ego i zamiast go przytulić na przywitanie, zrobili sobie "żółwika"(mam Skojarzenia!). Zaczęłam się z nich śmiać, nie wiem dlaczego(ty tez mialas skojarzenia).
-Siema stary, co u ciebie?- zapytał się mój brat, Paina(-nic niezwykłego. Od wczoraj sprzedaje krasnale).
-Spoko, a u was? Jak leci u starych, Sakura?- popatrzył się na mnie i ciągle był ucieszony, że mnie widzi, mimo to, że ja i Pain, dość często się spotykamy(rodzinna milosc nie zna granic). Rzadziej się widzi z Sasorim(ale odkrycie).
-Spoko- odpowiedziałam, krótko(on wie ze coś ukrywasz).
-Chcecie wejść zobaczyć innych?- zapytał się i wskazał palcem na swój zakład(taaaa... Nie dziwie sie ze tu są. W końcu to zakład psychiatryczny).
-A... oni tu są?- zapytałam się, nie mogąc uwierzyć(ty tez będziesz przesiadywać tam codziennie).
-Tak, chodź- powiedział i zaprowadził mnie, gdzie siedzą pozostali członkowie akatsuki(kto miał pomysł na taką głupią nazwę? Chyba Tobi).
Wchodziliśmy do środka budynku(i teraz już z tąd nie wyjdziesz!). Był tam Deidara, Konan i Hidan(no nie domyśliłabym się). Blondwłosy facet, imieniem Deidara, był również nazywany "Najbardziej wybuchowym gejem"(jak Krysia?). Konan, natomiast była niebieskowłosą przyjaciółką oraz dziewczyną Paina(a oni... Dobra nie było pytania). Na końcu Hidan, najbardziej "Naćpany" facet, który polowanie uważa za pogoń, za kobietami, ale i tak go lubię(naćpał się solą z Wieliczki).
Każdy z członków popatrzył się na mnie uradowany(z czego? Ze mogą cię ochrzanić za ten karabin?). Zaczęli się wszyscy ściskać(naraz?!). Miło z ich strony, ale zaczęli mi zgniatać płuca(no nie moge. Ktoś próbował cię zabić już trzeci raz w tym dniu!).
-Sakura!- ucieszyli się, akatsuki(Jaja se robisz? Ucieszyli sie?). Po długim i bardzo wyczerpującym uścisku, odstawili mnie na nogi(a nie na głowę?). Po chwili, wszyscy już siedzieli na kanapie pijąc piwo i oglądając mecz koszykówki(Zastal grał?). Ja, jako jedyna nie chciałam zaliczyć alkoholu(taaaaa jasne).
-Nie pijesz?- zapytał się Hidan( a takie pytanie mam. Czy on lizał ściany w Wieliczce? Chyba tak. W końcu musiał się jakoś Naćpać).
-Nie. Napiję się, kiedy będzie odpowiedni czas- uśmiechnęłam się głupio(a odpowiedni czas bedzie... Za....teraz!!!.
Siedzieliśmy tam do wieczora(no nie! Grzeczne kujonice o tej porze idą spać!). Potem musiałam wracać do domu, bo nie miałam odrobionych lekcji(ty!?!?!). Jako kujonka, rzadko zostawiam zadania domowe, na ostatnią chwilę, ale dziś po prostu musiałam(Taaa... Po prostu musiałaś. Chcesz zginąć z ręki Papy Smerfa).
-Niestety.. Pain, ale musimy już iść- powiedziałam stojąc razem z upitym bratem przy drzwiach, gotowi do wyjścia(gotowi... Powiadasz... Może jeszcze trzymał w ręce af af?[dla niewtajemniczonych. niekrytykrytyk.com dobranocny ogród]).
-No cóż... trudno, ale odwiedź nas niedługo, dobra?- zapytał kuzyn(- jak oddasz karabi to może...).
-Spoko- powiedziałam i pocałowałam go w policzek, po czym wyszłam, ciągnąc brata za rękę(a co? Nóg nie miał?).
-Sakura, ty prowadzisz, ok?- zapytał już stojąc przy drzwiach samochodu i rzucił mi kluczyki(złapałaś czy nie?).
-Spoko, niech ci będzie(jesteś za uległa). Przecież widzę, że jesteś pijany- wsiadłam do samochodu, na miejsce kierowcy i po chwili odjechałam w stronę domu(a on? Został w kuble ze smołą).
Na miejscu byliśmy po piętnastu minutach(to ile ty jechałaś na godzinę? 100?). Szybko "władowałam" się zmęczona, do mojego pokoju i zaczęłam, migiem, odrabiać lekcje(wtedy zrobiłaś mnóstwo błędów i Papa Smerf cię dednie). Na szczęście, nie zadali nam dużo(taaaa... Jasne...). Więc zrobienie, zajęło mi około pół godziny(to jest niedużo? Pól godziny?). Po tym weszłam na e-maila by sprawdzić pocztę(po co? Masz takie kompleksy?). Zauważyłam następną wiadomość od Ino-świni( japońskiego nie znasz? Sie pisze Yamanaka ). Choć nie chciałam, przeczytałam, jej zawartość(tak przypadkiem ci sie kliknelo). To co mi napisała było tylko jakimś głupim pretekstem, że "szkoda, że cie nie będzie"(jak możesz? Ona ma przez ciebie kompleksy!) Nie chciało mi się odpowiadać, więc usunęłam jej głupi komentarz(leń i kujonica! Dwa w jednym). Po tym poszłam na chwilę pod prysznic, przebrałam się w piżamę i wreszcie odpłynęłam do "krainy snów"(Morfeusza zwolnili czy co?).
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz