Rozdział I
Liceum- miejsce przesiadywania uczniów, w tym puste lalunie oraz bezmózdzy sportowcy[ale odkrycie]. Inaczej nie da się tego nazwać[i to przejawia że Sakura ma mały poziom inteligencji]. Czy istnieje miejsce idealne[mnie się pytasz?]? Nie wiem[ja też). To pytanie jest problemem wielu ludzi(...w Ameryce). Jednak nie moim(Na prawdę???). Jestem zwykłą siedemnastolatką, która właśnie siedzi na lekcji historii i strasznie się nudzi( a ja to niby się nie muszę na historii). Kakashi tym razem opowiadał jakąś, historyjkę, której nie musiałam nawet słuchać, bo wszystko wiedziałam( kujon kujon). Tak jestem kujonem( mam deja vu? Przecież przed chwilą to powiedziałam). Ale nie interesuje mnie co mówią inni( ta jasne). Cieszy mnie to, że jestem tylko normalną, niepopularną dziewczynką( taaaa.... A Kakashi to papa Smerf). Jest pewna grupka ludzi, zwana "elitą", którzy od mojego przyjścia do liceum, czegoś mi zazdrościli( tego że jesteś pupilkiem Papy Smerfa lub Ważniakiem. Nie że ci zazdroszczą. Po prostu mają kompleksy). Nie dziwię im się(a ja tak). Każdy chce mieć, bynajmniej połowę mojego mózgu, bo sami go nie mają( od keidy???). I tym właśnie się różnimy, ja jestem tą normalną, a puste, różowiutkie dziewczynki, takie jak Ino, już nie(Ino się przefarbowała???).
Normalny jesienny dzień szkolny, zapowiadał się w pewnym stopniu dobrze( jaskółka nisko lata. Będzie padać. I już jest zły stopień). Nie mam ostatnio zmartwień, dużo nauki również mi nie przeszkadza, bo jestem do tego przyzwyczajona( Wikipedia się kłania). Więc czemu nie pójść jutro do kuzyna, w odwiedziny( to ona ma kuzyna???)? Tak, to dobry pomysł( a jeżeli to mafia zastrzeli cię i powiesi twoją głowę nad łóżkiem?).
Nagle zadzwonił dzwonek( no chyba sobie żartujesz). Wszyscy zaczęli się pakować, łącznie ze mną( a potem wysypały ci się i przylazl jakiś glupek który miał nóż i zadał ci cios prosto w serce i nastąpiła apokalipsa). Na szczęście była to ostatnia lekcja, więc mogłam wreszcie pójść do domu( a apokalipsa?).
Wyszłam z budynku, aż nagle usłyszałam jak ktoś mnie woła( pies na ciebie szczeka bo chce kanapkę). Była to Hinata i Tenten- moje najlepsze przyjaciółki, od piaskownicy(to ile ci tych piaskownic zrobiły?).
-Cześć wam!- uśmiechnęłam się i stanęłam, by dowiedzieć się, co ode mnie chcą(-chcemy żebyś sprawiła że nastąpi apokalipsa).
-Sakura... - zaczęła Tenten - chcesz iść z nami do kina?(- naprawdę mnie zapraszacie? Co się stało z moimi prawdziwymi przyjaciółkami?)
-Dość kusząca propozycja... ale nie mogę...- grzecznie odmówiłam - Dziś jest przeprowadzka do nowego domu. Muszę od razu pójść się pakować(- a co masz spakować? - karabin maszynowy, pięć pistoletów i Wikipedia na papierze)
-No to trudno...- zasmuciła się Hinata(Taaa. W środku była szczęśliw bo chciała plotokować o Sakurze).
-To.. innym razem- krzyknęła Tenten i pobiegła z Hinatą w stronę jej domu(jej? To była jeszcze trzcia osoba?.) Ja jednak musiałam iść, od razu zacząć sprzątać i pakować swoje rzeczy do kartonów. Niestety, ale obiecałam mamie, a jak już coś powiem, to nie mogę tego cofnąć( ja też tak mam).
Właśnie wchodziłam do naszych skromnych progów(czyli twój dom to próg? Nic dziwnego że sie przeprowadzasz) Otworzyłam drzwi(naprawdę?). Chciałam wejść, ale nie mogłam, przez kartony znajdujące się na moim przejściu(a nie mogłaś ich przeskoczyć?).
-Mamo! Tato! Jestem! -krzyknęłam, by zwrócić ich uwagę - Czy możecie wziąć te kartony z przejścia?! Będę bardzo wdzięczna!- nikt nie odpowiadał( mają cię wd***). Aż nagle matka krzyknęła:
-Kochanie, jestem zajęta, poradzisz sobie sama! - tym razem przesadziła(zaraz weźmiesz karabin i ją dedniesz) Czemu moim rodzice tak często mają mnie w dupie?( powtarzasz mnie) Sorry- chciałam powiedzieć, Gdzieś?(to sie rozumie samo przez sie) To na prawdę mnie denerwuje(no nie mogę.naprawdę?). Od czasu wyjazdu ich syna na studia, kompletnie mnie olewają(a jak myslałaś? Tylko jak przyjedzie zaraz sie nim zachwycają. Ty idziesz w odstawkę.odwalasz czarną robotę i wszystko co on źle zrobi idzie na ciebie). Chciałabym powiedzieć im co czuję, ale nie umiem(no nie mogę. W wikipedii nie ma napisane jak to zrobić?). Gdyby był tutaj Sasori- mój brat, od razu by się wszystkim zajął(w tej rodzinie wszystko będzie. Kujon, rozice i chodząca Wikipedia). Postawiłby rodziców na nogi, by w końcu zaczęli się mną opiekować, a nie odwrotnie(ta jasne. Święty Mikołaj sie znalazł).
Nie miałam wyboru, musiałam przedrzeć się przez te wszystkie pudła i dojść do swojego pokoju, który znajdował się u góry(na strychu czy w kiblu? Skoro mają cię wd*** to musza cię gdzieś wyprużnić). Pomimo wyczerpującej drogi do moich "czterech ścian", mogłam walnąć się na łóżku i przez chwilę poleżeć(c h w i l a m i n ę ł a). Trwało to tylko sekundę, gdy przerwał mi telefon(dźwięk - sysunia ja nie moge). Dostałam SMS'a.( na prawdę? Wyjęłam mojego fona z plecaka i spokojnie przeczytałam wiadomość, wciąż leżąc na łóżku(czyli plecak też był na łóżku?). Był to SMS od Hinaty, napisała:
"Cześć Sakura. Miałam ci powiedzieć, że jutro nie ma szkoły(super!). Jest dzień wolny od zajęć(no nie wiedziałam). Tak dla przypomnienia"- kocham ją, ale czasem traktuje mnie jak głupią(ja też traktuje cię jak głupią). Ale podziwiam to i dziękuję jej za troskę(a ja nie.). Hinata jest strasznie nieśmiała, nie wiem dlaczego(bo tak .w żeczywistości to wampir). Wydaje mi się, że chodzi o tego maturzystę, Naruto( tego głupka? Upadła na głowę). Ciągle go śledzi( Jak FBI?). Chyba to... zauroczenie(nie to FBI). Ale to nieważne(wcale nie! Twoja przyjaciółka to FBI a ty mówisz to nieważne?). Czas się pakować( więc tak... O nie! Kuzyn spuścił w kiblu mój karabin maszynowy!). Zacznę od ciuchów(to ty masz ciuchy?).
Spakowana, wyszłam z całkiem pustego pokoju(nawet cegły wzięłam). Zostało tylko łóżko, biurko i szafa( i kibel). Byłam do tego miejsca bardzo przywiązana( no nie.). Spędziłam tu wiele lat, a teraz już odchodzę od tych wspomnień z dzieciństwa(jaja se robisz?) Niestety, ale w każdym życiu pojawiają się zmiany, nawet jeśli ich nie planowaliśmy(planowałaś że twój kuzyn spusci ci karabin. Masz to zapisane w kalendarzu).
Wchodziłam do swojego samochodu.(jaki piękny! Ma nawet kibel) Do mojego Audi RS4, którego dostałam na szesnaste urodziny(to ja mam urodziny? To ja coś dostałam od rodziców? Przecież mają mnie wd***. Obejrzałam się jeszcze raz na mój domek i po chwili odjechałam, włącznie z rodzicami, którzy prowadzili całą drogę(w twoim aucie? Własnego nie mają?.)
Gdy byliśmy już na miejscu, wysiadłam z auta i dokładnie przyjrzałam się dużej Villi( to ona ma oczy?). Miała ona dwa piętra, dwa garaże oraz duży ogród z basenem- to wszystko jeśli chodzi o zewnątrz domu(no to swetchasnie). Teraz czas zobaczyć zawartość(lecytyna sojowa, latryna, drewno, poduszki, lodówka itp). Razem z rodzicami przekroczyliśmy granice naszego nowego domku( który był na Ukrainie i zaraziliśmy się świńską grypą). W środku, tak samo jak na zewnątrz, było cudownie! Same piękne meble i założę się, że kosztowały fortunę. Duży, piękny salon, obok kuchnia oraz łazienka(jaja se robisz. Naprawdę? Łazienka?). Gdy tylko rozglądnęłam się po parterze, czas był na piętro, gdzie pewnie znajduje się mój pokój(a ja myślałam że na strychu). Weszłam na schody i dążyłam do mojego nowiutkiego pokoju, który.... pewnie umeblowała mi mama, pięknie(czadersko)! Na pewno będzie on przypominał pokój, jak dla bachorów(oj sie zdziwi). Małych dziewczynek, które zwą się "księżniczkami", ale ja taka nie jestem(od kiedy?). Rozglądałam się po pokojach, zaczynając od prawej, na przeciwko schodów(nie lepiej spytać?). Niestety, nie był to mój pokój, następny również nie(i to się kończy apokalipsą).
Doszłam do ostatniego pokoju na piętrze(schody na strych?). Powoli otworzyłam drzwi, modląc się, żeby była to moja sypialnia(nie, to schody ma strych). Nagle zauważyłam szkarłatne ściany i piękne meble podkreślające wystrój całego wnętrza( ściany namalowane twoją krwią). Pięknie zrobione dekoracje naprawdę mnie zdziwiły(to ty się możesz zdziwić?). Przecież to był pokój z moich marzeń(ta. Jasne. W rzeczywistości był ochydny. Tak na prawę chcesz mieć pokój jak plastiki)7! Taki jaki potrzebuje każda nastolatka, taka jakja( no właśnie. Pokój plastika! To jest nastolatka taka jak ty).
Gdy przyglądałam się całemu wnętrzu, nagle zaskoczyła mnie matka, która bez pukania weszła do mojego nowiutkiego pokoju.(5 punktów karnych za niepukanie)
-Podoba ci się?- podeszła i położyła rękę na moim ramieniu.( - nie! Ja chce taki jak dla 5-latków!)
-Tak.. -udawałam, że jej zachowanie, wobec mnie, to nic takiego
- Jest... świetnie...( matka w myśli: ta. Jasne)
-Cieszę się- pocałowała mnie w policzek i wyszła, zamykając drzwi(jaja se robisz. zamknęła drzwi???!!!). Dała mi chwilkę z zapoznaniem się, z naszą nową Villą(c h w i l a m i n e l a) Więc, jak to zwykle robię, walnęłam się na łóżko, które było strasznie wygodne( w końcu to było łóżko wodne a pode mną pływali kuzyni Kisame). Bardzo mi się to spodobało, ten pokój, dom(to dziwne. Przecież jest emo). Chyba nigdy się stąd nie wyprowadzę( to tylko marzenia). Po chwili, do pomieszczenia wszedł mój tata, siłując się z ciężkimi kartonami( taaaa... Ciuchy coś ważą).
-Gdzie je położyć?- zapytał z trudem(ile on ich wniósł naraz? 100?). Usiadłam i odpowiedziałam:
-Obojętnie...- postawił je pod ścianą, bym mogła je rozpakować(a gdyby postawił je pod oknem to już nie mogłabyś ich rozpakować). Potem wyszedł, lecz nie zamknął za sobą drzwi(tak się zachowuje rodzic ). Szybko podeszłam do kartonów i wyjmowałam swoje ciuchy, wkładając je do komody, przy oknie( to dlatego. Gdyby wrzucił te kartony go komody byłoby szybciej). Zajęło mi to trochę czasu, ale w porządku i tak jeszcze są inne kartony, które będę musiała rozpakowywać(a gdzie ten lokaj?). Niestety, ale wszystko skończyło się pod wieczór(o 0.00.01). Wtedy mogłam wziąć gorący prysznic i ubrać się w wygodną piżamkę(jak typowa nastolatka). Lecz, jeszcze nie poszłam spać(przecieź każdy pięciolatech po dobranocce idzie spać. Dlaczego ona nie?). Weszłam na mojego laptopa by sprawdzić e-mail(to ona ma komputer?). Nie było dużo wiadomości, więc jak już skończyłam je czytać, poszłam pod miękką, grupą kołdrę i po chwili zasnęłam(grupą?... Jaką?... Hipisów?). W moim wygodnym łóżku czułam się wprost bosko(wraz z Hipisami)! Spokojnie powierzyłam swoje zmęczone ciało, temu oto meblowi(Taaa... A rano obudziłaś się na podłodze przez tych wrednych hipisów). Obudziłam się następnego dnia, rano(no nie. Rano???).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz